Już pół roku temu udało nam się zagospodarować przestrzeń dla dzieci. Głównym minusem było to, że mimo posiadania dwóch pokoi jeden z nich jest przejściowy. Mam czteroletnią córkę i ośmioletniego syna, a to jest już taka różnica wieku, że trudno im się dogadać. Jednak to im pozostawiliśmy wybór jak urządzić ich przestrzeń i jak podzielić pokoje. Docelowo oboje będą mieli osobne, duże pokoje, ale to wymaga jeszcze jednego dość dużego remontu i burzenia ścian – po przebudowie parteru nie jesteśmy gotowi na kolejny taki krok. Wcześniej przejściowy pokój był córki, a jej łóżko stało w naszej sypialni. Ale syn wściekał się, że jego goście muszą się przedzierać przez rozsypane zabawki Milki.
Uznali więc, że duży pokój będą dzielili ze sobą, jako sypialnię. Tam wstawiliśmy ich łóżka, biurko Szymona, a szafy wymieniliśmy na spójne, tak by każde z nich miało własną przestrzeń. Z kolei w przejściowym pokoju stanął regał pełen książek i gier, kanapa, która w planach ma się zamienić w wielki narożnik oraz niewielka szafka, na której przez jakiś czas stał telewizor. Dzięki temu mamy dodatkowe miejsce do spania w razie przyjazdu gości.
Nowe meble, przemalowane ściany, rolety i zasłony – wszystko fajnie, a jednak w pokoju nadal czegoś brakowało. Szymon miał swój kącik do nauki, Milka w kąciku kuchnię i domek dla lalek i niby było ok, a jednak nie tak jak należy. W końcu do nas dotarło! Ściany są puste, a podłoga „goła”. I o ile w cały domu mamy po prostu panele to u dzieci jednak ten element kolorowy był potrzebny. Zaczęliśmy szukać dywanów, a to naprawdę nie jest łatwe.
Jaki wybrać dywan?
Po pierwsze: wybór jest ogromny! Sama selekcja na zasadzie wyboru ładnych, a potem eliminowaniu kolejnych i wybieraniu najładniejszych zajęła nam dwa dni!
Po drugie: taki typowy dywan w pokojach, gdzie jednak jest mnóstwo malutkich elementów Lego (Szymon) i sporej ilości ciastoliny (Milka) to słaby pomysł.
Wybraliśmy finalnie dywany dla dzieci w sklepie Dywanomat. Stanęło na winylowych, choć nie do końca wiedzieliśmy, czego się spodziewać. W większym pokoju pojawił się duży prostokątny dywan, dość ciemny, ale kolorystycznie odpowiadający i synowi i córce.
Z kolei w pokoju „gościnnym” postawiliśmy na jasny, okrągły dywanik. Choć nie wiem, czy dywanik to dobre słowo, bo ma 150 cm średnicy. Ale idealnie mieści się na nim stolik i krzesełka, lub wysunięty na środek sprawdza się przy układaniu puzzli albo graniu w planszówki.
A jak już wybieraliśmy dwa dni dywany dla dzieci to wpadł nam w oko także odpowiedni do salonu. Właściwie tam nie mieliśmy takiej potrzeby, ale mąż ostatnio ma hopla na beton, więc taki wzór wylądował u nas. Początkowo chciałam go na środku pokoju, ale nie wyglądał tam zbyt dobrze, wsunęliśmy go więc lekko pod narożnik i teraz jeszcze tylko musimy wymienić stolik 😉
Czy tylko ja mam wrażenie, że jedna zmiana ciągnie za sobą kolejne?
Ale niczego nie żałuję!
A! chcieliśmy nakleić też coś na ścianę, szczególnie w córki kąciku, wybraliśmy drzewa, ptaszki i jakieś inne zwierzątka. Może i naklejki na ścianę dla dzieci to dobry pomysł, ale jak dziecko jest niezdecydowaną księżniczką (jak u nas) to może się okazać, że po miesiącu nadal nie wiadomo, gdzie chciałaby je mieć 😉
Chcesz zerknąć jakie inne zmiany wprowadzałam w swoim domu?
Łazienka szyta na miarę
Metamorfoza salonu
Ten w kropki jest świetny. Pasowałby u nas w domu. Ale zerkne jeszcze do sklepu!