Mój sposób na ciszę? Magazyny. Nic nie daje mi takiej ulgi o 17.00 jak magazyn, który dostaje syn i zamyka się w swoim pokoju. Mila ma wtedy drzemkę, a ja ciepłą kawę. I spokój. Media Service Zawada poleca się każdej mamie. Przygotujcie się na sporą ilość zdjęć 😉
Magazyn MiniMini+

Aż cztery dodatki to gwarancja wielkiej radości dziecka. Zawsze. Znajdziemy tu dwa zestawy naklejek, 24 rzepy – u nas radość, bo jeden zestaw już mamy, i LEGO duplo. Sama możliwość rozrywania opakowań to już dla dziecka przedsmak świąt 😉 Ale co znajdziemy w środku?

Zadania, zadania i jeszcze więcej zadań, czyli to, co lubią dzieci, bo mogą nam pokazać jakie są zdolne i co lubią mamy, bo dziecko się uczy. Ideał. U nas trochę gorzej, bo my nie mamy tego kanału, więc niektórzy bohaterowie nie są nam znani.

Jest oczywiście też trochę do poczytania, ale też dużo wiedzy. To co widać poniżej, o wodnym olbrzymie bardzo mi się spodobało. Fajnie przedstawiona wiedza, dziecko naprawdę jest zainteresowane, a do tego zdjęcia, a nie rysunki.

Magazyn Magic Pocket

Coś dla dziewczyn. Wśród dodatków znalazło się 25 tatuaży oraz jednorożec, którego należy nadmuchać. Jako, że moja córka nie ma jeszcze roku to jestem odrobinę nie w temacie i… no nie mam pojęcia, co to za jednorożec, skąd się wziął i czemu wzbudził tyle radości u pewnej młodej damy w wieku wczesnoszkolnym.

Zadania stanowczo są już z wyższej półki. Trudniejsze, na spostrzegawczość. A do tego opowiadanie, które dziecko powinno już przeczytać samo, bo magazyn jest dla nieco starszych. Tutaj już totalnie młodzieżowo, jak w magazynie dla kobiet, są i reklamy 😉

Magazyn Peppa Pig

Cóż, kluczyki od razu poszły w ruch, ja nie wiem, moja córka wyrośnie na chłopaczycę! Uwielbia robić kraksy samochodowe, jeździ na wyścigówce brata i bawi się narzędziami. Kluczy jej tylko do wyścigówki brakowało, ale już ma! W dodatku ma też starszego brata, który jej trochę poczytał magazynu o śwince.

Wkopałam się na maksa, bo teraz będę musiała robić strażackie galaretki, a ja taka… no kiepska jestem w kuchni, nawet jeśli o galaretki chodzi. Ale może syn się nauczy i będę miała następce!

Niby nic, ale liczenie też można z Peppą poćwiczyć. Niby zabawa, niby kolorowanie, a tu jednak wysilić się trzeba. I dobrze!

Magazyn Super Wings

Karty nawiązują do lubianej przez nas gry, więc chętnie po nie sięgnęliśmy. To zawsze jakaś odmiana. Mój syn nie jest jakimś ogromnym fanem Super Wings, ale siostrzeniec mógłby o nich gadać na okrągło! Podoba mi się bardzo, że dużo miejsca jest poświęcone na naukę. A samo opowiadanie jest przedstawione w sposób zupełnie inny niż zazwyczaj.

Pewnie fan bajki nie potrzebuje takich informacji, ale dla nas to było bardzo przydatne. Przynajmniej jeden z bohaterów stał nam się bliższy. No i jest kolorowanka, można poćwiczyć niewyjeżdżanie za kontury!

Trochę zadań do rozwiązania też jest, można tez wyciąć elementy, porozmawiać o innym kraju i miastach. Nauka przez zabawę to jest to, co lubię.

Kolejny raz wybór jest ogromny! I bardzo dobrze, coś dla młodszych, dla starszych, dla chłopców i dla dziewczyn. Niby zabawa, a jednak również nauka, coś do poczytania, pokolorowania i rozwiązania zagadek. Idealnie.