Dawno już nie było tak, że wpadłam w ciąg czytelniczy. Jedna książka się kończy, druga zaczyna. A już na pewno nie miałam tak, że czytałam jedną książkę dziennie. Nie macie pojęcia jaka to przyjemność – kiedyś tak wyglądało moje życie. Hahaha, a tak serio – chcę się z Wami podzielić tylooooma myślami!
Nie byłaś grzeczna w tym roku
Twórczością Anny Langner zachwyciłam się najbardziej czytając “Syreny”, choć poznałam także inne jej książki. Ale to Syreny mnie zauroczyły. Nie umiałam sobie jednak przypomnieć debiutu autorki i do dziś nie jestem pewna dlaczego. Mam w planach w grudniu do tej ksiażki wrócić. Natomiast po przeczytaniu kolejnego kryminału potrzebowałam czegos lekkiego. I padło na “Nie byłaś grzeczna w tym roku”. Nie będę oszukiwać, pierwszy i drugi rozdział mnie nie wciągnął. Ot, jakaś nudnawa bohaterka bez przerwy gada, chociaż nic mądrego nie ma do powiedzenia. W dodatku zaczęła opowiadać o tym, jak przygotowac się do pracy przed sekskamerką. Serio? Naprawdę o tym chcę czytać w świątecznej ksiażce? Nawet jeśli wiem, że erotycznej… Dobra, marudziłam innym, że słabo. Ale nie mam w zwyczaju przerywać czytania, więc czytałam dalej.
A dalej… Ło ludzie, jak to się przyjemnie czytało. Jak tylko w trzecim rozdziale ruszyła akcja nie mogłam odłożyć książki. Niech dowodem będzie fakt, że czytałam wersję papierową na zmianę z ebookiem, bo szkoda mi było czasu. Nawet jedząc obiad zezowałam na Legimi. Rodzina na szczęście nie dała mi szlabanu na wszystko, chociaż łamałam jedną z naszych zasad.
Fabuła
Tego nie lubię opisywać. Więc napiszę tak… w podcaście Bez Przerwy opowiadałyśmy o książce i założyłam, że skoro dziewczyna utknie z przystojniakiem to w windzie. Słabe by to były święta, gdyby spędzali je zamknięci na tak małej przestrzeni. No i autorka też miałaby niewielkie pole do popisu. Wyjaśnię więc, że utknęli nieco inaczej. Ale nie powiem jak. Nie powiem z kim. Nie powiem dlaczego. Natomiast powiem, że książkę się połyka w jeden wieczór, w jedno popołudnie.
A na koniec nawet się wzruszyłam. No dobra, ryczałam jak głupia. Ale to tylko pół strony tak mnie zmiotło. Ogólnie książka jest raczej zabawna, akcja dynamiczna. Nie można się nudzić. Pojawia się nawet wątek – nazwijmy go – kryminalny. On akurat mógłby być nieco bardziej rozwinięty. Bo niby gdzieś go miałam z tyłu głowy, a z drugiej nie przywiązywałam do niego wagi. Byłoby nieco bardziej „strasznie”, gdyby regularnie powracał.
Napisz do Mikołaja list, że “Nie byłaś grzeczna w tym roku”, ale zamiast rózgi prosić o książkę z takim tytułem. Powinno się udać 😉