Moje papierowe próby trwają… wkręcam się coraz bardziej i… wiecie, z tego boxa jestem zadowolona…. chyba pierwszy raz!
Myślę, że jestem tym typem, który nie wierzy w pochwały, choć jest na nie łasy… i, przede wszystkim, zwykle jestem z siebie niezadowolona. Słyszę taki szept, że mogłam się postarać bardziej… zawsze bardziej!
Otóż nie! Tym razem jestem z siebie zadowolona. Ruda Ewka też jest zadowolona… i wierzę, że Młoda Para również się ucieszy!
Ptaszki miały być charakterystyczne… rozpoznajecie?
Muszę przyznać, że chyba najtrudniejsze było dla mnie właśnie namalowanie tych ptaszków… dałam radę?
Ciągle jestem tymi boxami zachwycona… bo co to za radocha dać komuś kartkę kupioną w kwiaciarni, którą może kupić jakaś ciotka… w sensie, że będą dwie takie same 😛
Tutaj nie ma szans na bliźniacze 😀
Pewnie znasz kalendarz adwentowy, który można kupić w każdym sklepie: taki z czekoladkami. Teoretycznie jedną dziennie, ale chyba żadne dziecko nie zjada jednej czekoladki tylko albo wszystkie od razu albo zapomina i potem wszystkie zjada przed świętami. Natomiast w naszym życiu szykują się teraz zmiany, pojawi się nowy członek rodziny, i bardzo boję się że…
Czy Wy również macie problem z kupowaniem prezentów? Wielokrotnie już wspominałam, że u mnie w rodzinie specjalistką w tej dziedzinie jest siostra. Ale buntuje się przed wymyślaniem prezentu od siebie, ode mnie i od taty, a czasem i babcia prosi o podpowiedź. Nie ma łatwo z nami, postanowiłam więc zebrać w jednym miejscu wszelkie pomysły…
Najpiękniejsza bajka dla dorosłych jaką ostatnio czytałam, choć może określenie dla dorosłych jest niewłaściwe, bo wydaje mi się, że książka jest skierowana do nastolatków i osób powiedzmy dwudziestoletnich… no ale jak się ma 29 lat to człowiekowi się ciągle wydaje, że jest młody i że to książka odpowiednia dla niego! …
Naprawdę nie wiem, jak autorom udaje się utrzymywać w tajemnicy takie spiski jak wydawanie nowej książki. To doprawdy znęcanie się nad… Właściwie chyba nad sobą, bo czytelnicy chyba lubią takie niespodzianki, szczególnie że jak późno się wyda to krócej trzeba czekać na premierę…
Kiedy przyszła do mnie paczka z Wydawnictwa Publicat byłam troszkę zaskoczona – szczególnie jej wielkością, bo byłaby w stanie pomieścić wieeeeeeele książek! Natomiast w środku znajdowała się książka Laury Osęki „Miska szczęścia. Lokalnie, zdrowo, sezonowo”. Oprócz tego znalazłam w paczce żółtą miskę i drewnianą deskę. Genialna promocja nawiązująca do tytułu książki!
To było moje pierwsze spotkanie z autorką (choć na blogu już zdążyła się pojawić recenzja jej kolejnej książki). Oczywiście bardzo dużo słyszałam wcześniej o autorce, śledziłam jej poczynania w sieci, no ale jakoś z książką nie było nam po drodze. Po prostu nigdy nie rzuciła mi się w oczy, nie wpadła w ręce… No widocznie…
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.
Polityka prywatności
Na tej stronie używam plików cookie Google w celu prawidłowego jej działania oraz korzystania z narzędzi analitycznych, reklamowych i społecznościowych. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności.