Jak dbacie o swoje książki? Każdy książkoholik chyba cierpi, gdy książce zdarzy się wypadek, tym bardziej, że niewątpliwie to my-czytelnicy jesteśmy zawsze winni! A ja znalazłam rozwiązanie i dziś się z Wami nim dzielę…
jasna! Znowu zagięłam róg w książce… zawsze gdy mi się to zdarza mam ogromne
wyrzuty sumienia, jakbym krzywdziła własne dziecko! A tak coraz częściej
kończyły moje książki, które wrzucałam do torebki i wychodziłam na autobus. Ale
zagięte kartki to jeszcze nie wszystko, stałam się cwaną mamą i gdy moje
dziecko tworzyło plac budowy w piaskownicy ja siadałam z boku i czytałam książkę.
Cudowne! Do momentu, kiedy dziecko nie potrzebowało by ekspert pojawił się na
budowie, wtedy książka lądowała w piasku, a wytrzepywanie go zza okładki nie
było zbyt przyjemne…
Szybko
zaczęłam szukać rozwiązań, a znalazłam je jeszcze szybciej niż się
spodziewałam… Stylowa Książka na FB ma tyle zdjęć, że największym problemem
okazał się wybór! Musiałam niemal zrobić
losowanie albo przypomnieć sobie wyliczankę z przedszkola! Ostatecznie zmusiłam
„znajomych i krewnych królika” do wyboru i przeprowadzając tę krótką ankietę w
końcu wybrałam!
się wydawać, że to jedynie kawałek materiału, ale potrafi całkowicie zmienić
życie książkoholika! Wygląda pięknie, zachwyca właściwie wszystkich, którzy
zauważą książkę, no i przede wszystkim literacka zawartość jest bezpieczna!
Chyba to jest najważniejsze…
jeszcze jeden plus – mój mąż nie wie, co czytam… a uwielbiał się
podśmiewywać, że jakieś tam romansidła czytam po kątach 😉 także wiecie, można
erotyki w autobusach czytać i nikt się nie przygląda nagim okładkom…
uwaga jaką mam (po wielomiesięcznym użytkowaniu) to wstążka – dziś zdecydowałabym
się na zamykanie na gumkę. Nie jest tak, że jestem niezadowolona, bo to w końcu był mój wybór, ale podczas czytania
czasem plącze mi się gdzieś i bywa, że mnie to drażni. No ale za to wygląd ma
dzięki temu jeszcze bardziej wyjątkowy….
Wam, że dostałam okładkę na książkę filcową, kupioną w sklepie, nie żadna tam
ręczna robota i mam zamiar ją przetestować i nie tylko opisać, ale również
porównać z dziełem Stylowej Książki. Choć już teraz mogę Wam powiedzieć, że
estetycznie przegrywa maszynowa robota, jakoś przyjemność czytania jest
mniejsza…
naprawdę… a jeśli macie ochotę, spróbujcie wybierając okładki podszepnąć, że
przychodzicie z Poligonu, to może i na jakiś rabacik się załapiecie… 😉
To co, śmigacie wybierać nowe okładki na swoje skarby?