Ewelina Miśkiewicz do tej pory wydała trzy książki, czyli opisane poniżej części serii „Babski wieczór”. Aż sama się dziwię, że tak długo nie sięgałam po jej książki. Choć z drugiej strony dzięki temu nie musiałam czekać na kolejne części serii „Babski wieczór” i mogłam pochłonąć je jedna po drugiej. Zupełnie niedawno premierę miał trzeci tom, czyli „Każdy nowy dzień, który jest chyba najtrudniejszy ze wszystkich.
Poznajemy cztery przyjaciółki (czy to znaczy, że przed nami czwarty tom?): Ewę, Lenę, Karolinę i Ankę. I już sama ta informacja gwarantuje dobrą historię, bo co jak co, ale siła kobiecej przyjaźni to ogromna moc. I my mamy okazję się o tym przekonać. Mam co prawda wrażenie, że każda kolejna część jest nieco „cięższa” tematycznie i emocjonalnie, ale być może to niezły zamysł. Od dość lekkiego tonu przechodzimy do coraz mroczniejszych tematów. Każda z bohaterek jest na nieco innym etapie życia, ma inne priorytety, inne potrzeby, jednak prawdopodobnie suma tych różnic sprawia, że ich przyjaźń kwitnie. A my, jako czytelnicy, czujemy się jak jedna z nich.
Nagła zmiana planu
Bohaterką pierwszego tomu jest Lena, która wiedzie szczęśliwe i poukładane życie. Do czasu. Nad nią zawisło widmo rozwodu, a przecież jej uczucia do ex wcale nie wygasły. Była Panią Domu, to mąż ją utrzymywał, a ona dbała o ognisko domowe, do chwili gdy mąż wybrał inną kobietę. Lena musi nauczyć się żyć na nowo, po swojemu, zatroszczyć się w końcu o siebie.
Lekkość z jaką piszę Miśkiewicz sprawia, ze nawet rozwód i układanie sobie po niż życia na nowo nie jest taki trudny. A może to kwestia ludzi, których mamy w tej sytuacji wokół siebie? Tak czy inaczej książkę czyta się niezwykle szybko i z ogromna przyjemnością.
Wszystko pod kontrolą
Czy w życiu na pewno wszystko można mieć pod kontrolą? Szczególnie, gdy w grę wchodzi macierzyństwo – no nie wiem. A jeśli do tego okazuje się, że to macierzyństwo będzie samotne? Pomóc mogą tylko przyjaciółki. I pomagają, a jakże! Kolejne wyzwanie, z którym bohaterki muszą się zmierzyć.
Karolina jest w ciąży. I nagle pojawia się problem, bo przecież plany, marzenia, bo jednak maleństwo sprawia, że przed sobą widzimy czarną dziurę. Koniec.
Czy będzie dobrą matką? Czy w ogóle się do tego nadaje? A gdy na horyzoncie pojawia się dawny znajomy robi się jeszcze ciekawiej. Jak to w życiu. Jaką tajemnicę skrywa Łukasz? I czy faktycznie to ma aż tak duże znaczenie…
Podoba mi się, że znajdujemy tu nie tylko samotną matkę, ale także ojca, który sam wychowuje dziecko. Rzadko jest poruszany temat matki w ten sposób, jako problem, niepewność, jako pewne utrudnienie, które przeraża. Na kobietę nie spływa spokój, radość i miłość od pojawienia się dwóch kresek na teście. I może dobrze, że w końcu o tym mówimy…
Temat znowu ważny, pouczający, ale równocześnie opisany w taki sposób, że nie przytłacza czytelnika. Książka wzrusza, czasami wywołuje uśmiech, czasem daje prztyczka w nos, ale na pewno sprawia przyjemność.
Każdy nowy dzień
Ewa pojawia się w kolejnym tomie z niezwykle trudnym tematem – alkoholizm. Tu już nie ma miejsca na lekki ton. Sprawa jest poważna, ale na szczęście przyjaciółki i tym razem stoją na straży.
Ale nie jest tak łatwo, kolejna bohaterka, która wydawałoby się, że ma idealne życie. Mąż, bliźniaki, dom z ogrodem, w pakiecie przyjaciółki… a w genach alkoholizm i granica, którą łatwo przekroczyć. Przekonanie, że nad wszystkim się panuje z czasem się zaciera. Czasem pewne granice zostają bezpowrotnie przekroczone. I nagle jest za późno. Bez wsparcia najbliższych ciężko jest sobie poradzić, jednak by poprosić o pomoc trzeba umieć się przed samym sobą przyznać do problemu.
Bywały takie momenty, że miałam dreszcze, czasami miałam ochotę porządnie przyłożyć bohaterce by się opamiętała. Tak, przeżywałam z nią każde kolejne wydarzenie, każde potknięcie i każde świętowanie. Stałam przy niej i męczyłam się, że nie mogę nic zrobić. Chyba właśnie taka powinna być dobra książka. I ta stanowczo taka jest!
Babski wieczór – Ewelina Miśkiewicz
Myślę, że do plusów można zaliczyć możliwość czytania książek niezależnie, spokojnie można zacząć od trzeciego tomu i w niczym nie poczujemy się pominięci. Ale wiadomo, zawsze najlepiej czytać po kolei. Szczególnie, że czytanie tych książek można spokojnie porównać do spotkania przy kawie z przyjaciółkami. Dosłownie! Autorka ma zdolność wciągania czytelnika w swoją historię, a ja lubię przeżywać wszystko z bohaterami. Takich książek więcej mi trzeba!
Też czasem czytam takie książki 😉 Chociaż ostatnio nie znajduję na to aż tak dużo czasu 😛
czytałam podobną serię o przyjaciółkach więc ta na pewno spodoba mi się
Nie miałam okazji czytać książek tej autorki. Gdy znajdę trochę miesjca i czasu na nowe książki to się nimi zainteresuje
Nie czytałam jeszcze książek tej autorki. Jednak bardzo mnie zainteresowały
Bardzo ciekawa jest ta pozycja. Muszę się skusić na tą i inne książki. Naprawdę bardzo mnie zachecilas.
wow ale masz super biblioteczkę, książki pookładane po mojemu, lubię czytać całe serie po kolei, jedna po drugiej 🙂
Jakie te książki mają piękne okładki ostatnia chyba przypadła mi do gustu najbardziej
Zapowiada się świetna seria książek. Idealna do czytania podczas długich jesiennych wieczorów. Zapiszę sobie tytuły na swojej liście, która już jest dość długa 😀
ciekawa jestem tej pierwszej pozycji, zaciekawiła mnie.