Dziś opowiem Wam o mojej siostrze. Zawsze marzyła o tym, by gotować. Dla niej chyba nie ma rzeczy niemożliwych! A ja, gdy muszę poszaleć w kuchni (a nie lubię!) nie dzwoniłam nigdy do mamy o porady tylko właśnie do Gośki! Być może dlatego, że niechęć do kuchennych spraw mam po mamie. I ta moja – młodsza dodajmy – siostra wymarzyła sobie kawiarnię. No dobra, kawiarnia to było też moje marzenie, bo akurat kawa płynie w moich żyłach. Marzyłam wtedy o połączeniu jej z miejscem do czytania książek, że dużo półek, wygodnych foteli – nawet każdy inny stolik, inne fotele czy krzesła. No klimat po prostu!
I tak sobie marzyłyśmy każda z nas osobno. Ja oczywiście na marzeniach chciałam poprzestać, ale moja siostra zazwyczaj jak coś postanowi to dopnie swego. Jeśli spodziewacie się, że zakończę ten tekst informacją, że ma dziś knajpkę, albo za tydzień otwiera – to nie. Niestety. To nie jest ten moment. Obie w tej chwili jesteśmy mamami na pełen etat i całkiem nam ta rola pasuje. Siostra urzęduje we własnej kuchni i tam dzieje się magia!
Kiedy ja miałam małe dziecko, a ona była w ciąży uznałyśmy, że może taki foodtruck byłby dobrym wyjściem, bo to jednak mobilne, bo niby bez szaleństw, a jednak już jakiś kulinarny krok do przodu. I chociaż to były raczej odległe plany to sprawdzałyśmy ceny samochodów, sprzętu – bo przecież musi być specjalny, co tam jest w środku, co jest zbędne. Ah, ile to było radości… a potem dzieci odrobinę podrosły i na horyzoncie pojawiło się przedszkole.
I pomysł mojej siostry ewoluował. Co tam restauracja, ona by chciała serwować catering na imprezy. Sałateczki, koreczki, kanapeczki, małe deserki, mini tiramisu, finger food. Dla mnie czarna magia, jej się w oczach zapaliły płomienie! No więc wsparcie na całej linii, żeby wyszukać jakie są wymagania, ile kosztują sprzęty i tak dalej. I tak trafiłyśmy na stronę Resto Quality, a tam wszystko, jak na tacy! Oferta tak obszerna, że nic tylko szaleć! Wszystko w jednym miejscu, okazało się, że sporo jeszcze należy się nauczyć, ale oglądamy regularnie od tamtej pory, śledzimy nowości. I ciągle wierzymy, że się uda…
Choć dziś już nieco realniej, że może najpierw wynająć kuchnię w określone dni, na kilka godzin i działać od wydarzenia do wydarzenia. Małymi krokami. Ja bym się już może poddała, ale nie moja siostra. Więc kibicuję jej mocno i wiem, że kiedyś nie tylko ja będę się zajadać tymi cudami, które serwuje nam przy każdej okazji!