Stanowczo jestem fanką książek, ale mój mąż woli filmy. Z racji tego, że zazwyczaj nie zgadzam się na horrory, a on na komedie romantyczne to wspólnie oglądamy głównie thrillery lub filmy katastroficzne. Rzadko jednak trafiam na książki, które sprawiają, że przed oczami widzę kolejne sceny filmu idealnego! Jeśli więc takiej książki szukasz (a mówię Ci, że szukasz!) to szepnę cichutko, że to „Metro” Roberta Ziębińskiego. Zresztą to nie pierwsza jego świetna książka, bo i poprzednie można brać w ciemno!
Sama nie pamiętam kiedy (o ile kiedykolwiek) zdarzyło mi się czytać książkę, która byłaby po prostu gotowym scenariuszem. ba, napisaną w taki sposób, że nie potrzebowałabym ani aktorów ani reżysera. To po prostu był film, a ja każdą scenę miałam przed oczami!
Już sam sposób pisania, czyli krótkie zdania, sprawiają, że czyta się niezwykle dynamicznie. Z taką myślą, że stanowczo zbyt wolno połykam kolejne zdania, że muszę szybciej, bo nie nadążam za akcją. Przecież nie wiadomo, co czyha na nas na kolejnej stronie!
Robert Ziębinski już kilka razy pokazał, że pisać wciągające książki to on potrafi. Że potrafi porwać czytelnika.
Ale tym razem… nawet spodziewając się petardy byłam zaskoczona!
„Metro”
Otwarcie budowy trzeciej linii metra. Eksplozja. Cała seria. Pasażerowie zostają pogrzebani pod ziemią. Niektórzy przeżyli i próbują wydostać się na powierzchnię. To okazuje się o wiele trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
A do tego polityczne pogmatwanie. Jako czytelnik czułam jak tonę w politycznym bagnie. Jak z każdej strony osacza mnie zagrożenie. Jak zaczyna mi brakować powietrza. Bo strach ściska gardło. Takie to było cholernie dobre!
Uwierzcie, to dosłownie 9 godzin opisane na prawie 300 stronach książki. Jak to trzymało w napięciu!
Nie umiem opisać Wam tych wydarzeń. Nie chcę psuć przyjemności czytania.
A przede wszystkim nie chcę myśleć, że to mogłoby wydarzyć się naprawdę… A przecież mogłoby.
Raczej to nie książka dla mnie, wolę czytać co innego. Jednak okładkę ma interesującą i przyciaga wzrok.
Oj to moja ulubiona seria, cieszę się że ludzie ją doceniają.
Czytałam książkę i podzielam twój zachwyt. Fabuła jest świetna. Trzyma w napięciu
Czytałam inną książkę autora i naprawdę miło ją wspominam. Dużo się działo, było zaskakująco i ciekawie.
Już dawno temu zwróciłam na nią uwagę. Nie znam jeszcze nic tego autora.
Chętnie rozejrzę się za Metro, ciekawie się zapowiada, chociaż moje spotkanie z Zabawką nie należało do mega wciągających, to może teraz będzie lepiej. 🙂
U mnie w domu jest podobnie. Ja wolę książki, mąż filmy. O tej propozycji nigdy wcześniej nie słyszałam.
Jestem ogromną fanką Metra, w domu stoi cała seria książek Autora na honorowym miejscu ?